piątek, 5 sierpnia 2011

Szczecin - shopping for breakfast

Cześć miśki, wróciłam ze Szczecina dziś. Miło było, jak to zawsze bywa w Szczecinie. Jakiś pan na przystanku mnie podrywał, uparcie twierdził, że ma 20 lat i że lepszej partii od niego nie znajdę, musiałam zwiewać do autobusu! Poza tym to znalazłyśmy z Kinessą całkiem milutkie mieszkanko na stancję, z wieeeeelkim okrągłym oknem z widokiem na cały Szczecin. Naprawdę lovely, aż miło będzie do niej przyjeżdżać na noc.
" Ty jako swój największy wróg, czyli jak pokonać kompleksy "
oj przyda mi się, zakompleksiłam się trochę


Moja nowa bluzeczka z żabocikiem ze Stradivariusa, owoc naszych bardzo porannych zakupów <3

 I nowe pudełko z najpiękniejszą kobietą świata ;)

wino wino winoooo, it's summer bitches

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz