poniedziałek, 28 listopada 2011

oszukując rajem niespełnionych marzeń

Nie było mnie tutaj ze sto lat. Teraz będę się częściej odzywać, w końcu mam swojego lapka. Dużo się pozmieniało ostatnio. Jest jakoś dziwnie, jakoś nieswojo.

Cóż. Moja mania kupowania butów zaczęła mnie przerastać. Tydzień temu kupiłam czarne szpilki w new looku, a już w tym tygodniu planuję zamówić następne.
Ehh muszę je mieć.

Weekend spędziłam głównie na leżeniu na łóżku jak zwłoki w Bolkach. Chyba umieram. Całą podróż w jedną stronę przegadałam z Kylem, a w drugą z Sewerynem, takim tam nowym kolegą xd
Wszystko się powywracało do góry nogami, jakieś dziwne kłótnie i chore sytuacje.
Idę dalej zdychać.

sobota, 5 listopada 2011

wyglądał, jakby zrywał gwiazdy

Dawno mnie tu nie było, ale to wszystko przez ten cały zamęt. Miło jest. Przemiło. Przełknęłam już jakoś wczorajszą kompromitację przed Wojtkiem na pianinie, w końcu codziennie robię z siebie idiotkę.  Mam kilka zdjęć.


mój najnowszy nabytek z dzisiaj, lovely komin w rdzawym kolorze ;>