Usta pełne niezdecydowania, w oczach bezdenne wyrachowanie. On. Ona. On. Ona. Zwykli trzymać się za ręcę i wpatrywać w niekończące się morze srebrzystych gwiazd. I gdy szeptał jej na ucho po tysiąckroć "Kocham cię", ona wierzyła w każde jego słowo.
Umarła sto razy, umierała z każdym jego czułym spojrzeniem.
Ona nie istnieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz