wtorek, 26 lipca 2011

a place to hide

Bonjour misie, piękny dzień dziś mieliśmy. Fajnie mi tu na wsi, chodzę sobie wieczorami do pracy, wcinam tony pączków. W związku z moim obżarstwem i tyciem w zastraszającym tempie rozpoczynam dzisiaj Aerobiczną 6 Weidera, więc trzymajcie kciuki, żebym dotrwała co najmniej do połowy!
Oglądałyśmy z Kinessą wczoraj piękny, irlandzki film. Co prawda nieco smutny, ale pokazywał jak przy pomocy drugiej, przypadkowo poznanej osoby można spełnić marzenia. Piękny!
Od rana z głośników popłynęło Farewell to the Fairground...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz