środa, 13 lipca 2011

I love you, I killed you 

Zaglądam do pokoju przez dziurkę od klucza. Siedzisz w kącie, spowity we mgle wydarzeń zeszłej nocy. Otwieram drzwi, wchodzę po cichu. Za mną wślizguje się niczym cień brutalność, cierpienie i upokorzenie. Zamieniam się w potwora, wilkołaka, a na ustach mam twoją krew. Cieszysz się na mój widok, chociaż to ty skradłeś mi wczoraj szczęście. Spod wpół przymkniętych powiek rzucasz mi setki błagalnych spojrzeń. Jest już za późno. Słyszę dookoła mnie głosy. To twoje zimne, martwe wargi szepczą złowieszczo moje imię. Jest już za późno. Tak bardzo drżysz, tak bardzo się boisz, tak bardzo jesteś martwy. Wciąż z uporem szepczesz moje imię. Jednak jest już za późno. Umarłeś, nie żyjesz. A ja tak naprawdę nigdy nie istniałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz